sobota, 24 października 2009

Weekend=odpoczynek, którym się maltretuję

Gotowa do wyjścia w Piątkowy wieczór.
Poważnie myślałam żeby zostać w domu ale ostatecznie wybrałam pub. W zeszłym tygodniu dałabym się pociąć za jakąkolwiek formę spędzenia czasu ze znajomymi ale niestety każdy miał już plany i nie dało się w nich uczestniczyć.Wczoraj, po jednej zmianie lokalu miejsce ostatecznego zgonu z nudów okazało się kolebką mojego złego nastroju i niepotrzebnej irytacji, którą mogłam innym, również znudzonym doszczętnie popsuć humor.
O ile moją towarzyszkę czekała jeszcze szansa na udany wieczór, mnie pozostało bulwersować (jakby było czym) przechodniów kiedy wracałam do domu w umyślnie podartych pończochach.

W sobotę, zrażona poprzednim wieczorem chciałam zostać w domu, powertować Vogue'i pijąc zielona herbatkę. Jednak Fortuna miała inne plany wobec mojego marnego żywota. Pokusiło mnie żeby u schyłku przedostatniego dnia tygodnia spotkać się z panem M. , z którym to pewnie także za sprawą losu, wcześniej jakoś nie było mi dane gdzieś wyskoczyć.
Poczułam się urażona. Jak twierdze mam świetne wyczucie czy coś się szykuje między dwojgiem ludzi czy nie. No i tym razem nie zawiodło mnie przeczucie. Panu M. spodobała się moja przyjaciółka, przynajmniej bardziej niż ja...
W dodatku nienawidzę niedziel! W moim małym miasteczku są one bardzo nudne. Aby umilić sobie czas i nadrobić zaległości z tygodnia, w którym nie mam na to czasu, idę do Empiku. Pokrzepienie dla duszy i świątynia w której znajduję się co miesiąc nowy tom mojej biblii -"VOGUE" .

1 komentarze:

Fetysz pisze...

Świeży powiew powietrza na moim blogu.

Nie pozostanę dłużny i linkuję u siebie mimo że moją biblią jest przenajświętsze i-D.

Podarte pończochy? Rebel chick. I'm lovin' it. Mnie wystarczy pokazać się na ulicy w kapeluszu i ramonesce z ćwiekami i już jest szał, więc nie martw się, zawsze może być gorzej.

Takich panów M. to jest od zajebania. To pierwsza Twoja nota jaką czytam więc jak zbadam temat dogłębniej to się wypowiem dosadniej. Uważam jednak, że takich panów trzeba jebać. Wyjebać, dać orgazm stulecia i wystawić za drzwi. I absolutnie nie dawać numeru telefonu. Albo dać numer koleżanki z dopiskiem, sprawdź czy ona umie lepiej. Na drugi dzień będzie stał pod tymi drzwiami prosząc o więcej. Facet. Pies. Ares, cmok, cmok, do nogi!

Prześlij komentarz